Nie chciał wracać z imprezy na piechotę, więc postanowił podwieźć się cudzym samochodem
27-latek wykorzystał sytuację, że auto nie było zamknięte a kluczyki tkwiły w stacyjce. Teraz usłyszał zarzut zaboru w celu krótkotrwałego użycia pojazdu.
4 października br. Komenda Powiatowa Policji w Miechowie przyjęła zawiadomienie o kradzieży samochodu osobowego marki Citroen, do której miało dojść w nocy. Samochód jak ustalono, zniknął z prywatnej, nieogrodzonej posesji. Nie był zamknięty, a w stacyjce były kluczyki . Jak się okazało, okazję wykorzystał młody mężczyzna, szukający sposobu powrotu do domu.
27-latek dzień wcześniej, w godzinach wieczornych brał udział w rodzinnej uroczystości, z której postanowił wrócić wcześniej, a że nie miał czym, rozpoczął poszukiwanie w okolicy środka transportu tj. otwartego samochodu z kluczykami. Idąc ulicami Charsznicy podchodził do samochodów zaparkowanych na posesjach, przy drogach i sprawdzał czy są otwarte. Część z nich rzeczywiście była niezamknięta, ale nie było w nich kluczyków, niemniej jednak zabierał z nich drobne rzeczy, które następnie … zostawiał w kolejnych pojazdach. Jak twierdzi sprawca, chciał się dostać do domu przypadkowym autem i padło właśnie na citroena. Po dojechaniu do miejscowości, w której mieszka, porzucił samochód na przystanku autobusowym. Za zabranie pojazdu mechanicznego w celu jego krótkotrwałego użycia Kodeks Karny przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat .