Śmiertelny wypadek na autostradzie w rejonie Brzeska
Dramat ukraińskiej rodziny rozegrał się na węźle w Brzesku. 69-letni kierowca stracił panowanie nad swoim samochodem, który wyrzucony w powietrze na elementach infrastruktury węzła, dachował na pasie zieleni. W wyniku wypadku kierowca poniósł śmierć. Trzech pasażerów trafiło do brzeskiego szpitala z obrażeniami niezagrażającymi życiu.
14 marca br. nad ranem około 6:40 służby zostały zaalarmowane w związku z wypadkiem na autostradzie A4 w rejonie węzła Brzesko. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe udzielały pomocy poszkodowanym. Kobieta oraz dwie dziewczynki znajdowały się poza samochodem, natomiast kierowca, był w nim zakleszczony. Po uwolnieniu 69-latek trafił do szpitala. Pozostali uczestnicy byli zaopatrywani na miejscu, a następnie przetransportowani karetkami również do brzeskiego szpitala.
Pracujący na miejscy tarnowscy policjanci z wydziału ruchu drogowego ustalili, że kierowca stracił kontrolę nad swoim samochodem i w rejonie zjazdu do Brzeska uderzył w infrastrukturę autostradową. To spowodowało, że jego samochód został wyrzucony i obrócił się na dach, „koziołkował” i kilkadziesiąt metrów dalej zatrzymał się na pasie zieleni. Wrak pojazdu uwięził kierowcę, który został wycinany przez strażaków z metalowej pułapki i przekazany ratownikom medycznym.
W miejscu wypadku nie było utrudnień, ponieważ służby zajmowały jedynie pas awaryjny.
Kilka godzin później z brzeskiego szpitala napłynęła jednak smutna informacja o tym, że kierowca niestety pomimo wysiłku lekarzy nie przeżył.
Uczestnicy tego tragicznego wypadku to obywatele Ukrainy, którzy kierowali się na zachód. W samochodzie podróżowała jeszcze 62-letnia kobieta oraz dwie dziewczynki w wieku 10 i 13 lat.